Chciałem olać temat, ale się nie mogę powstrzymać po dzisiejszym samozaoraniu przez Kluzik-Rostkowską, z PO rzecz jasna. Napisała tak: "Chciałabym żeby PJK się zastanowił: jesli TK był upolityczniony za czasow PO to skąd to 50 wyroków, których nie zrealizowaliśmy?"
Hej tam, obrońcy demokracji i innych ważnych acji. Gdzie byliście, jak PO miała w dupie wyroki TK łamiąc Konstytucję? Wasza była ministra to właśnie potwierdziła. Dlaczego wówczas nie stworzyliście KOD-u i nie wychodziliście na ulicę? A może ten KOD, to nie Komitet Obrony Demokracji, tylko Komitet Obrony Dupy (własnej rzecz jasna)?
Dlaczego wówczas TK nie wszczynał takiej awantury jak obecnie? Dlaczego nie protestował? Przecież łamana była Konstytucja! Czyżby dlatego, że siedzieli tam prawie sami PO-wcy, którzy usłużnie schodzili z drogi swoim mocodawcom? Dowód na totalne upolitycznienie tej instytucji i potwierdzenie słów, iż za PO Państwo istniało tylko teoretycznie.
Hipokryzja i cwaniactwo, a nie walka o "demokrację".
Zigi pisze:
Seeker pisze:Konstytucja, jak każde inne prawo, jest tylko narzędziem, które ma służyć skutecznemu rządzeniu.
Naprawdę? A ja byłem przekonany, że Konstytucja ma służyć społeczeństwu i chronić przed nadużywaniem władzy przez rządzących. Widać stąd różnica w naszym podejściu do obecnej sytuacji.
Różnica to istnieje ale raczej na linii logika vs emocje (a konkretnie strach), ale nie będę rozwijał wątku.
Od służenia społeczeństwu, to jest określona władza. Konstytucja, jako świstek papieru, nie posiada samoświadomości, żeby dokonywać oceny tego, co jest dobre dla społeczeństwa w określonym momencie, a co nie. Może zabezpieczać interesy obywateli, ale nie dla samej zasady, tylko w celu stworzenia obszaru do jego rozwoju. Inaczej staje się wyłącznie obrońcą interesów tych, którzy ją stworzyli.
Masz rację, iż Konstytucja m.in. powinna chronić społeczeństwo przed nadużyciami władzy, tylko że obecna tego nie robi. Obecna Konstytucja to chroni władzę przed społeczeństwem. Przykłady?
PO mogła łamać zasadę wolności słowa i wypowiedzi (np. ustawa o ograniczaniu zgromadzeń publicznych, zamykanie krytycznych stron w Internecie).
PO mogła ograniczać bezpodstawnie wolność ludzi (np. zamknięcie Maćka Dobrowolskiego na 3 lata bez wyroku).
PO mogła ograniczać suwerenność Narodu (np. ustawa 1066 o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach na terenie Polski).
PO mogła zadłużać kraj w nieskończoność. Nie ważne na ile, ważne że w ogóle.
itd. i to wszystko bez zmiany Konstytucji! No to jak, chroni ona nasze prawa czy nie, skoro i tak prawie wszystko można załatwić ustawą?
...jednocześnie...
PO mogła ignorować wyroki sądów, nie ponosząc prawnych konsekwencji.
PO wyrzucała do kosza wszystkie wnioski obywatelskie, nie ponosząc prawnych konsekwencji.
PO mogła uwalić każdą komisję śledczą badającą afery w jej rządzie, nie ponosząc prawnych konsekwencji.
PO mogła rozmawiać u Sowy o drukowaniu pieniędzy na potrzeby rządu, robieniu wałków w ministerstwach, czy ogólnym robieniu w wała ludzi, nie ponosząc żadnych konsekwencji.
Ponieważ obecna Konstytucja chroni władzę przed kontrolą społeczeństwa i odpowiedzialnością.
W związku z powyższym czego i kogo bronią obrońcy obecnej Konstytucji? Demokracji? Do dupy Panie z taką demokracją
Na koniec garść faktów. Obecna Konstytucja została stworzona w latach 90-tych, w większości przez postkomunistów wyznaczonych przez Kwaśniewskiego i Michnika, z udziałem ugodowej części Solidarności, jednak z wykluczeniem opinii środowisk stricte antykomunistycznych. Celem było bezpieczne zakotwiczenie wpływowych grup społecznych w nowym systemie, głównie spadochroniarzy z komuny. Bardziej to pachnie oligarchią partyjną, a nie demokracją, tj. możesz co prawda wybierać (niby) demokratycznie, ale tylko spośród tych, na których ci pozwolimy. Konstytucja przeszła większością 52,71% głosów, przy frekwencji 42,86%. Czyli po pierwsze, ZA była ledwo ponad połowa głosujących (zaledwie ok. 6 mln ludzi), a po drugie przy obecnych przepisach o referendum, nawet by nie przeszła (potrzeba 50% frekwencji). Trochę słaby mandat społeczny
Więc co się dziwić, że tylu ludzi ją dziś kwestionuje oraz że powoduje problemy instytucjonalne. A już na pewno nie jest niczym, za co warto umierać. Skoro dzieli, tzn. że nie spełnia swojej roli i należy ją zmienić. Tak, wiem, potrzeba 2/3 głosów. Ale ktoś w ogóle zadał pytanie dlaczego jest tam 2/3, a nie np. 4/5 albo 5/8? Dlaczego 2/3 ma być najsensowniejsze? A jakby ktoś tam napisał 99/100, to co, żylibyśmy do końca świata z jedną Konstytucją, bo nikt by nie był w stanie jej zmienić? Wspominam o tym nie dlatego, żeby ignorować akurat ten przepis, tylko zwracam uwagę, że co jakiś czas wypada się zastanowić nad sensownością każdego prawa, nawet w Konstytucji.