Wicek pisze:Właśnie trwa malowanie pasów
msn pisze:...Staram się być być precyzyjny szczególnie wtedy, kiedy różnica jest tak duża jak między drogą dla rowerów, a chodnikiem z dopuszczonym ruchem rowerów. Mamy tu znaczne różnice w infrastrukturze i w tym jak z jednego i drugiego można korzystać.
I muszę odpowiedzieć pytaniem, jak często mówisz na drogę ekspresową, autostrada i na odwrót?
Pytałem bo zastanawiało mnie, czy tylko w tym temacie jesteś taki czepialski, czy ogólnie w życiu tak masz
Inaczej pisząc zastanawiałem się, czy zwrócisz mi uwagę tylko w przypadku, gdy nazwę ten "chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym" ścieżką rowerową, czy np. też jak na buty sportowe powiem adidasy, albo na pieluszkę pampers, albo jak jadąc na plaże w Gdyni powiem, ze jadę nad morze, albo jak pojadę na zakupy do Auchan to poprawisz mnie, że nie do Auchan tylko do Portu Handlowego Rumia.
Mi chodziło o to, że potocznie na 100 zapytanych osób 98 nazwie to ścieżką rowerową,, ale zawsze znajdzie się taki mędrzec, który będzie mówił, ze to nie jest ścieżka rowerowa tylko "chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym"
Kończąc to przekomarzanko, podkreślę raz jeszcze. Mi rowerzyści nie przeszkadzają na ulicy, ale ja osobiście wolę jeździć po ścieżce rowerowej....yyyy znaczy się po "chodniku z dopuszczonym ruchem rowerowym". Nie zmienia to faktu, że nie rozumiem dlaczego zamiast cieszyć się, ze powstaje infrastruktura rekreacyjna, to jak zwykle jest narzekanko.
Odpowiadając na Twoje pytanie, nie często mówię na ekspresówkę autostrada i na odwrót, ale zdarza mi się nazywać SKM TGV, a autobus miejski PKS... tak dla żartu
Pytanko jeszcze mam jedno. Miasto przygotowuje się do przebudowy Obwodowej. Wolałbyś, żeby powstał podobny "chodnik z dopuszczonym ruchem rowerowym", czy żeby jak nie ma możliwości zbudowania super profesjonalnej autostrady rowerowej, żeby miasto odpuściło sobie i zbudowało tylko ulicę i zwykły (szary, broń Boże czerwony) chodnik?
Tego, jaki jestem na codzień możesz nigdy się nie dowiedzieć. Opinię możesz sobie wyrobić jedynie na podstawie tych kilku wpisów na forum i to właśnie w tematyce rowerowej, bo to jak na razie jedyna moja tutaj aktywność. I w tej dziedzinie raczej pozostanę precyzyjny, bo jest mi ona bliska.
Wydajesz się inteligentny facet, a mimo to bronisz się przed jednym faktem. To nie jest tylko kwestia nazewnictwa, już samo oznakowanie sugeruje różnice:
1. Droga dla rowerów (popularna ścieżka, DDR, czy jak tam komu wygodnie)
2. Chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów:
(u nas jest: "dopuszcza się ruch rowerowy").
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie już na pierwszy rzut oka widać gdzie szczególnie uważać na pieszych, gdzie niemożesz na nich "dzwonić" i gdzie to piesi mają pierwszeństwo przed rowerem. I to niezależnie od tego, czy spacerują po szarej, czy czerwonej stronie chodnika. Nie będę wypisywał wszystkich różnic, bo nie sądzę, żeby Cię to interesowało. Nie ma żadnego przymusu wiedzieć po czym i według jakich zasad jeździmy. I zgadzam się, 98% osób nie zobaczy różnicy i ich to nie interesuje. Nie musi. Nie rozumiem natomiast dlaczego wyraźnie drażni Cię, że faktycznie rzeczywistość nieco różni się od Twoich i 98% osób wyobrażeń. Pamiętaj o jednym, te wszystkie "niuanse" stają się istotne kiedy dojdzie potrącenia, najechania itp. Oczywiście nikt nie chce, żeby najechano na niego, niezależnie czy na chodniku, czy na ścieżce rowerowej, ale niestety takie rzeczy się zdarzają. Sam rok temu zostałem na Obwodowej potrącony przez samochód i policjant dopiero po konsultacji z "górą" potrafił wskazać sprawcę. Gdybym zgodził się na jego pierwszą wersję, to uwierz, bolałoby bardziej niż upadek z roweru.
Takie rozwiązanie, jak zastosowane u nas na Morskiej, widywane jest rzadko i jeszcze raz napiszę, dla mnie jest ono jak najbardziej OK, ponieważ:
- nikt nie stawia znaku drogi dla rowerów tam, gdzie jej nie ma. Jest uczciwie - zrobiliśmy chodnik, postawiliśmy znak, że jest chodnik.
- nikt nie może mi i tym innym 2% nakazać jeżdżenia po niej.
Takie rozwiązanie podoba mi się 100 razy bardziej niż znak drogi rowerowej, tam gdzie jej nie ma, bo wielu kierowców i nieliczni policjanci próbują przymusić osoby jadące np. na rowerach szosowych do jazdy po takich pseudościeżkach. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie nie jest miłe, jeśli ktoś trąbi, wykrzykuje, stara się zepchnąć z jezdni i to wszystko w sytuacji, w której nie ma racji i polega na swoim wyobrażeniu.
Wzdłuż Obwodowej? Zdecydowanie poproszę dokładnie to samo, co jest wzdłuż Morskiej. To proste, nie możemy sobie pozwolić na drogę dla rowerów, zróbmy odpowiednio szeroki chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów. I każdy będzie mógł jeździć gdzie mu wygodnie i gdzie się lepiej czuje.
Peace!
P.S. Od strony Redy też już stoi znak "zakaz ruchu", zaraz za wjazdem na budowę aquaparku.